sobota, 31 marca 2012

#4 "Miło słyszeć, że tak działam na kobiety."

(Tego samego dnia, po południu) Sonia:
Wczoraj mój świat przewrócił się do głóry nogami. Najpierw ich spotkałyśmy i to już było spełnienie naszych
marzeń, a teraz po prostu stoimy i rozmawiamy z nimi. paulina mówiła, że Liam zaniósł mnie do łóżka. So
sweet... Nie robię sobie nadziei czy coś, przecież ma Danielle i w ogóle, po prostu cieszę się z tego faktu.
Tata Pauliny powiedział, że bus wieczorem będzie gotowy i że jak będą chcieli to mogą już wieczorem
wyjeżdżać. Smutne, ale nie sądziłam, że zostaną dłużej niż dzień góra dwa. Zayn szeptał coś Liamowi do
ucha na co ten skrzywił się, ale pokiwał głową. Paulina zauważyła to i spojrzała się badawczo na Zayna, ale on tylko uśmiechnął się i pokręcił głową przecząco.
-Po co właściwie tu przyszliśmy?-spytała Alicja-I tak nic nie naprawicie.
-Zamierzamy was schować w bagażniku i porwać-powiedziaał Niall.
-No nie wiem czy to by się nazywało porwanie-zauważyłam-Najchętniej same byśmy wlazły wam do
bagażnika.
-No to włazić!-wykrzyknął Louis.
-To się Agnes ucieszy, że nie będzie musiała znosić tylko nasze towarzystwo. W końcu ktoś normalny-odparł
Zayn.
Agnes to dziewczyna Louisa.  Nigdy nie wiem czy jej zazdrościć czy współczuć, że musi prawie cały czas
spędzać z bandą niedorozwojów.
-A Danielle?-spytał Liam-Przecież ona jest normalna.
-Może Agnes by się o tym przekonała gdybyś nie zamykał się z Dan w pokoju szepcząc jej jakieś świństewka to ucha, tylko przyszlibyście z nami porozmawiać-odparł Harry.
-Sugerujesz, że izoluję ją od świata?-zapytał Liam.
-To nie sugestia. Ja stwierdzam fakt-odrzekł Harry.
-Czy to już można nazwać kłótnią, czy jest to jeszcze ostra wymiana zdań?-spytała Paulina.
-Hoho. Jeszcze nie widziałaś jak oni się potrafią kłócić-stwierdził Zayn-Narazie można ich zostawić w
spokoju.
Mam takie dziwne wrażenie, że coś iskrzy między Pauliną, a Zaynem. Boję się, że się w nim zakocha, a on...
No przecież nie może się zakochiwać w każdej fance, którą spotka.
Harry chyba próbował namówić Alicję do czegoś obrzydliwego, bo cały czas kręciła głową i miała
zniesmaczoną minę. ja stałam oparta o bus i oglądałam wygłupy Nouisa. Lou wpychał Niallowi ziemię do
buzi. Horan przybiegł do mnie po chwili zdyszany, plując ziemią.
-Ratuj-wysapał.
Patrząc na to słodkie, horanowe ciasteczko, po prostu nie mogłam mu odmówić i chwyciłam garść ziemi.
podbiegłam do uśmiechającego się triumfalnie Louisa, który nie spodziewał się, że doskoczę mu do ust i
wepchnę garść jakichś świństw. Zareagował jednak lepiej niż sądziłam, bo po prostu wypluł to i zemścił się
tym samym. Musiało wyglądać dziwnie jak trzymał ręką przy moich ustach żebym otwarła je w końcu i mógł
włożyć tam te grudy ziemi. Niall przestał się ograniczać do garści pełnych ziemi. Ściągnął kurtkę i zrobił z
niej worek. Nawrzucał do niej liście, ziemię i wszystko inne co leżało na ziemi. Wywalił to wszystko na
Louisa, który wściekł się i zaczął się trzepać na wszystkie strony. W końcu Liam chwycił Louisa i Nialla za
kaptury.
-Już starczy-powiedział Liam.
Puścił ich i podszedł do Zayna. Gdy tylko się oddalił Louis wsadził głowę Nialla pod swoje ramię.
-No ej...-zajęczał Niall-Przestań...
-No wyrwij się Horanie!-krzyczał Louis.
-Czy oni muszą się tak krzywdzić?-spytała Paulina.
-Ale oni się nie krzywdzą-odparł Zayn-Oni sobie okazują uczucia. Braterska miłość i te sprawy.
-Louis puść mnie!-zawył Niall-Albo chociaż zostaw moje włosy. już dosyć wycierpiały.
Zastanawiałam się czy nie stanąć znów w obronie Nialla, ale jeszcze nie doszłam do siebie po ostatnim razie,
więc musiał sobie poradzić sam.
-Soniu-usłyszałam głos przy uchu.
Obróciłam się i ujrzałam Alicję uśmiechniętą od ucha do ucha.
-Co?-spytałam.
-Zobacz kto się na ciebie gapi-szepnęła mi na ucho i lekko skinęła głową.
Spojrzałam w kierunku, który pokazała i zauważyłam Nialla, który już wydostał się spod ramieia Louisa.
-Alicja, proszę...
-No co?-spytała-Gapiłsię na ciebie przez 2 minuty. Podobasz mu sie.
-Nie wspominając o tym, z kim ty dzisiaj spałaś-odparłam.
-Powiedział, że boi się spać sam w obcych miejscach.
-I ty mu uwierzyłaś?-zdziwiłam się.
-Nie, skąd. Ale kto by nie chciał spać z Harrym Stylesem w jednym łóżku.
Wzruszyłam bezradnie ramionami. Moja przyjaciółka w łóżku z Harrym. Ja ratująca Nialla przed Louisem. I
Zayn klejący się do Pauliny. Czy to wszystko naprawdę się działo? I w ogóle jak to możliwe, że nikt się nie
dowiedział, że są w Polsce? A może po prostu jesteśmy taką dziurą, że nie docierają do nas wiadomości z
innych krajów. nieważne. Liczyło się to, że jestem tu z nimi. Podniosłam wzrok i złapałam Nialla na
bezczelnym gapieniu się we mnie. Zaraz jednak odwrócił wzrok. Spojrzałam w bok. Alicji już obok mnie nie
było. Rozglądałam się wokół, byle nie napotkać wzroku Nialla. Nie wiem czego się bałam. Liam z Louisem
rozmawiali o czymś na tyle szybko, że mój mózg nie był w stanie zarejestrować nawet połowy z tego co
mówili, a co dopiero zrozumieć. Harry'ego i Alicji nigdzie nie było. Zayn stał na uboczu bawiąc się telefonem,
Paulina również bawiła się telefonem, a Niall... Nie wiem co robić, bo bałam się spojrzeć w jego stronę.
Chyba się w nim zakochuję. Znaczy się już wcześniej go kochałam, ale to był iny rodzaj kochania. Wreszcie
zdobyłam się na to i spojrzałam na Nialla. Siedział na ziemi i na szczęście nie patrzył w moim kierunku. A ja
zrobiłam wtedy najgłupszą rzecz jaką mogłam wtedy zrobić. Podeszłam i usiadłam obok niego. Uniósł głowę
i uśmiechnął się.
-Dzięki, że pomogłaś mi obrzucić Louisa błotem.
-Nie ma za co. Nic takiego nie zrobiłam. Po prostu wrzuciłam mu kupę piachu do ust-odparłam.
-No właśnie-powiedział.
No i po co ja się tu usiadłam. Teraz już za późno, przecież nie wstanę tak ot i nie wrucę na stare miejsce. Ja
nie wstałam, ale on wstał. Otrzepał ręce i podał mi jedną. Zawahałam się na chwilkę, więc Niall powiedział:
-Chyba, że nie chcesz wstawać.
Uśmiechnęłam się i chwyciłam jego dłoń ostrożnie. Przeszedł mnie krótki dreszcz, ale nie dałam tego po
sobie poznać.
-Może byśmy poszli coś zjeść?-spytał Niall.
-Nie...-odparł Louis-Nie jestem głodny.
-Ja też nie-powiedział Liam.
-A ja z chęcią bym coś zjadł-rzekł Zayn.
-I ja-dodała Paulina.
-Ja też-powiedziałam.
-Czyli szturm na pizzerię?!-wykrzyknął Niall.
-Tak, tak. Szturm na pizzerię-zgodziłam się.
-Nie zastanawia was fakt, że ponoć to taka dziura, a pizzerię maja....-powiedział Zayn.
-Czymś trzeba przyciągać turystów-odparła Paulina.
-To może jak wszyscy idą, to my też pójdziemy?-spytał Lou Liama.
-Ja bym się raczej zastanawiał co robią Harry i Alicja-odparł Liam.
Paulina zaśmiała się i powiedziała:
-Alicja przed chwilą do mnie napisała, że poszła pokazać Harry'emu atrakcje turystyczne.
-Wy trzy jesteście chyba największą atrakcją-powiedział Zayn-Bez obrazy, ale nie widzę nic ciekawego w
jeziorach i braku Tesco pod ręką.
-Ja się na pewno nie obraże-odparłam-Nie cierpię tego miejsca.
-Możemy już iść na tą pizzę? Bo skręcam się z głodu...-zajęczał Niall.
-Chodźmy, bo jeszcze zemdleje, albo umrze z głodu-rzekłam.
 
***
(Harry i Alicja gdzieś we wsi) Harry:
-Opanuj się kobieto-powiedziałem, bo Alicja cały czas trajkotała jak najęta-Nie rozumiem ani słowa.
-Przepraszam. Po prostu mam nadzieję, że jak opowiem ci jak najszybciej wszystko o tej dziurze, to
porozmawiamy o czymś ciekawszym.
-Mogłaś po prostu powiedzieć.
Zamknęła usta i oczy. Wypuściłą głośno powietrze z ust.
-Co ci jest?-spytałem.
-Ty-odparła.
Z lekka mnie zamurowało. Była szczera, a ja bardzo lubiłem tą cechę.
-Co ja?
-To przez ciebie się tak zachowuję-powiedziała.
Opanowała mnie wielka chęć pocałowania jej. Była śliczna, miła i szczera. jeszcze chwilę zmagałem się z
tym po czym powiedziałem:
-Miło słyszeć, że tak działam na kobiety.
Lekko się zarumieniła. Ledwo było widać w cieniu drzew. Znowu poczułem, że chcę ją pocałować. Tym
razem jednak się nie powstrzymałem. Zbliżyłem się do niej i złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach. Były
takie ciepłe i miękkie. Jej reakcja nie byłą zbyt pozytywna.
-Nie Harry, proszę... Ty... Ja... Ja nie mogę.
-Przepraszam. Zapomnijmy o tym.
-Myślę, że to niemożliwe-odparła-Nie da się zapomnieć pocałunku Harry'ego Stylesa.
-To był komplement?-spytałem.
Zawahałą się.
-Chyba tak-odpowiedziała.
-Przepraszam-powtórzyłęm.
-Nie masz za co. Po prostu... Ty to ty, a ja to ja i do rzeczy, które możemy robić razem nie należy całowanie.
Uważałem, że się myliła, bo według mnie całowanie się to świetna rzecz do robienia razem. Szczególnie
razem z nią. Spytałem więc:
-Czemu tak sądzisz?
-Bo nie mamy powodu żeby się całować-odparła hardo.
-A jak go znajdę?
-No słucham.
-Naprawdę cię lubię.
-To jeszcze nie jest po...
No i nie wytrzymałem. Miała w sobie coś pięknego. Coś olśniewającego i słodkiego. Przyciągającego. Kiedy
się opamiętałem, odsunąłem się od niej na kilka kroków i zasłoniłem dłonią usta.
-Za późno-wyszeptała.
-Na co?-spytałem.
Spojrzała się tylko na mnie. Nie wiedziałem o co jej chodziło.
-Wiesz... Nie chciałbym stracić z tobą kontaktu.
Podniosła palec do góry, co chyba miało znaczyć, że mam zaczekać. Chwyciła swoją torebkę i zaczęła w niej
czegoś szukać. W końcu uśmiechnęła się triumfalnie. Wyjęła z torebki kartkę papieru i długopis. Nabazgrała
coś i podała mi kartkę.
-Twitter i numer telefonu-powiedziała-Ale proszę, nie całuj mnie już dzisiaj.
-A jutro?
-Harry, Harry, Harry...
-Podobało ci się, nie zaprzeczaj.
-Nawet nie zamierzam. Ale nie sądze, aby to był dobry pomysł. Nie pasujemy do siebie.
-Przecież to nie chodzi o to, żeby do siebie pasować jak puzzle, tylko żeby chcieć. Chcesz?
-Chcę-szepnęła.
-Ja też. Więc gdzie problem?-spytałem.
-Nie ma. Zniknął.
-Czyli, że jutro będę mógł cię pocałować?
-Niekoniecznie jutro. Możesz już dzisiaj.
Otrzymując jej zgodę, pocałowałem ją dzisiaj, po raz trzeci.

***

(wieczorem, pokój Zayna i Liama) Liam:
-Dlaczego nie chciałeś już dzisiaj wyjechać?-spytałem.
-Nie wiem Liam. Nie wiem, po jaką cholerę chciałem tu dłużej zostać. Tylko się przywiążę, a przecież...
-Chyba nie musisz kończyć. Widziałem jak na nią patrzyłeś...
-Jak?-spytał-No jak na nią patrzyłem?
-No nie denerwuj się. Chodziło mi tylko o to, że... No po prostu znam cię nie od dziś i widzę, że ci się
podoba-odparłem.
-Skkoro znasz mnie nie od dziś, to może powiesz mi czemu ja wymyśliłem taki głupi pomysł jak zostanie
tutaj na jeszcze jedną noc?
-Nie wiem. Lepiej idź już spać.
-Chyba masz rację. Jutro wstaniemy i po prostu stąd wyjedziemy.
-Tak. Dobranoc Zayn.
-Dobranoc Liam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz