poniedziałek, 19 marca 2012

#3 "Obciął mi włosy i zmasakrował twarz nożyczkami..."

-Mamo! Wróciliśmy!
-Nareszcie. Nie zmarzliście?
-Nie-odparłam-Można powiedzieć, że było nawet ciepło.
-Kiedy wróci tata?-spytała.
-Nie wiem-powiedziałam.
-Jest jeszcze wcześnie, ale wasi koledzy i koleżanki chyba śpią, bo od  jakiegoś czasu ich nie słychać.
-Hahahaha. Mama mówi, że oni już śpią-powiedziałam Zaynowi.
-Siedzieli u ciebie w pokoju-rzekła mama.
-Dzięki. Zobaczymy czy rzeczywiście śpią.
Weszliśmy do mnie do pokoju. Przed komputerem siedzieli Louis i Liam, na krzesłach obok nich spali Niall i Sonia.
-Gdzie Alicja i Harry?-spytałam.
Liam kiwnął głową wgłąb pokoju. Spojrzałam na łóżko. Tam właśnie spali Harry i Alicja. Razem w jednym łóżku.
-Jak to się stało?-spytałam.
-Harry wcisnął Alicji kit, że boi się spać sam, a ona powiedziała, że w takim razie może spać z nią-odparł Liam.
Wzruszyłam ramionami.
-Nie zapomniałaś o czymś?-powiedział Zayn.
-Nie wiem o czym mówisz-odparłam.
-Miałaś mi dać swój numer telefonu-rzekł.
Pacnąłam się ręką w czoło i powiedziałam:
-No faktycznie.
Podeszłam do biurka i pogrzebałam trochę na wielkiej kupie rzeczy, których nie miałam gdzie schować. W końcu znalazłam mój telefon. Weszłam w kontakty i wyszukałam swój numer. Gdy znalazłam, zapisałam go na kartce i wręczyłam Zaynowi.
-Dzięki-powiedział i przeczesał mi ręką włosy-Szykuj się na spam skrzynki odbiorczej.
-Tsa...-mruknęłam-już szykuję moją psychikę.
-Chłopaki, chyba wypadałoby wynieść stąd Nialla-zauważył Liam.
-To przy okazji pomożecie mi przenieść Sonię na łóżko-powiedziałam.
Louis i Zayn chwycili nialla za ręce i nogi, a ja otworzyłam im drzwi. kiedy go wynieśli chwyciłam Sonię pod ramiona, ale Liam odsunął mnie i chwycił ją sam. Położył ją na łóżku.
-To by było na tyle-powiedział-Do zobaczenia jutro i dobranoc.
I tak zostałam z dwoma śpiącymi dziewczynami i Harrym Stylesem. Wzięłam ręcznik i piżamę leżące na łóżku i poszłam do mojej osobistej łazienki, do której można było wejść tylko z mojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju. Zgasiłam światło, ale zapaliłam małą lampkę przy łóżku. Wsunęłam się pod kołdrę obok Sonii i wtuliłam w mojego ulubionego misia Bruna. Już zaczynałam zapadać w sen, kiedy usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. Wyjęłam telefon spod poduszki i spojrzałam na wyświetlacz. "Śpisz już? //Zayn". No dzięki, że się o mnie troszczysz, ale mógłbyś mnie nie budzić. "Już nie. Obudziłeś mnie. Lepiej miej się na baczności, bo może zechcę się za to zemścić"odpisałam. Po chwili znów dostałam smsa:"Wybacz ;) Może skoro już nie śpisz... Troszkę popiszemy?". Odpisałam: "Dobranoc" i po chwili tez napisał "Dobranoc". No nareszcie. Włożyłam telefon pod poduszkę i zapadłam w głęboki sen.
***
Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w Harry'ego, który obłapywał Alicję przez sen. Nawet gdyby nie spała to pewni jej by to nie przeszkadzało, więc nie rzucałam w niego poduszką żeby przestał. Usłyszałam dźwięk smsa, ale zanim przeczytałam spojrzałam na godzię. Boże jest dopiero 8.30. Sms od Zayna:"Morning. Mam nadzieję, że nie obudziłem cię znów.", a ja odpisałam :"Nie. Ale raczej godzina 8 nie jest odpowiednią do wysyłania takich smsów". Spytał się mnie co robię. Napisałam, że obserwuję Harry'ego obmacującego Alicję. "Zainterwieniować?"spytał. Napisałam, że na pewno nie chciałaby żeby ktoś mu przerywał. Uznałam, że to swietna pora na wstanie z łóżka skoro i tak już nie zasnę. Ubrałam się i poszłam do kuchni zrobić sobie kawę. Wstawiłam wodę i usiadłam na krześle. Chwilę pisałam z Zaynem o pierdołach i w końcu spytałam, czy przyjdzie do kuchni na kawę. Odpisał: " Nie mogę. Liam na mnie leży". "To go zwal na podłogę"odpisałam. "Już się robi"napisał. Po chwili przyszedł. Pierwszy raz w życiu widziałam jego włosy w nieładzie. no może nie w nieładzie, ale wyglądały zupełnie inaczej niż zwykle. Był w samych spodniach, więc musiałam się pilnować żeby nie wglapywać się co chwila w jego klatę.
-Dzień dobry-powiedział wesoło.
-Hej. Chcesz kawę?
-A masz rozpuszczalną?
-Tylko taką piję więc mam-odparłam.
-To chcę.
-Jak tam Liam?
-Nawet się nie obudził tylko mruknął coś o wczesnych porach i potłuczonych oknach-odpowiedział Zayn.
-Eeee... Potłuczonych oknach?
-No widzisz, coś mu się najwyraźniej roi w głowie.
Postawiłam kubki z kawą na stole i usiadłam naprzeciwko Zayna. Jego ramiona unosiły się miarowo. Gdy podnosił rękę aby się napić, na ramieniu rysowały mu się mięśnie. Gduywehfajiugfodfsdhf;sshdoi-mniej więcej tak wyglądało teraz w mojej głowie. Spojrzałam na mój kubek, a potem na kubek Zayna i uśmiechnęłam się na myśl, że prawdopodobnie nie umyję tego kubka i schowam jako największy skarb.
-Z czego się śmiejesz?-spytał.
-Ja? Z niczego-odparłam.
-Na pewno?
-Zastanawiam się co też takiego zrobiłeś, że nie chciałeś wczoraj odpowiedzieć na moje pytanie.
-Musimy drążyć ten temat? Możemy rozmawiać o milionach innych rzeczy...
-No na przykład o czym?-spytałąm.
-Co ci się śniło?
-Hm... Nie pamiętam. Chyba gołębie i park przy szkole.
-Ciekawe... Mnie natomiast śnił sie twój kolga, do którego próbowałaś uciec na nockę.
-I co robił w tym twoim śnie?-spytałam.
Zayn wzdrygnął się
-Obciął mi włosy i zmasakrował twarz nożyczkami...
-Matko, o czym ty śnisz? Ja bym się obudziła gdyby ktoś się zaczął do mnie zbliżać z nożyczkami, a co dopiero zmasakrował twarz...
-Krzyczałem. Nawet udało mi się obudzić Liama.
-U mnie nic nie było słychać. Musiałeś krzyczeć nad uchem Liama, skoro się obudził.
W końcu skończyła się moja kawa, więc poszła odnieść kubek do kuchni.
-O której wstają twoi rodzice?-spytał Zayn.
-Mama zwykle koło 7 rano, więc pewnie jest teraz w sklepie albo na dworze, a tata wstaje wtedy kiedy mu się podoba.
-Mmm... Czyli jeszcze śpi, tak?
-Prawdopodobnie.
-Bo... Chcielibyśmy wiedzieć co z busem.
-A kiedy powinniście być w Niemczech?
-Za dwa dni, z tego co pamiętam.
-Jak tata się pojawi to się go spytam. Zrobiło mi się smutno, że muszą już niedługo wyjeżdżąć, ale nie będę przecież z tgo powodu rozpaczać.
-Podoba mi się twoja piżama-powiedział Zayn.
No tak. Długa koszulka z pieczonym kurczakiem i spodenki, których praktycznie nie było widać. Parsknęłam śmiechem.
-Twoja tez jest całkiem, całkiem-odparłam myśląc nie o spodniach tylko o nagiej klacie.
Nasza miła rozmowa została w tym momencie przerwana przez nadchodzącą Sonię.
-Cześć wszystkim-powiedziała.
-Dobry-odparłam.
-Hejo-rzekł Zayn.
-Co wy tak wcześnie wstajecie?-spytała Sonia.
-Ptaszki pięknie śpiewają za oknem to się wstało-powiedziałam.
-Co sądzicie o tym, zeby obudzić chłopaków i zrobić śniadanie?-spytał Zayn.
-Mówisz, że będą zadowoleni jak ich obudzisz o 9?-zapytałam.
-To obudzimy tylko Liama i Nialla. Liam na pewno nie będzie zły, a Niall... No wiecie. śniadanie i te sprawy. On lubi uczestniczyć w takich rzeczach-powiedział Zayn.
-To idź ich obudź, a my coś wykombinujemy-powiedziałam.
-Mam sie bać?-spytał.
-Niekoniecznie. Zwykle dobrze gotujemy-odparła Sonia.
Patrzył sie na nas nieufnie, a my otwarłyśmy lodówkę w poszukiwaniu czegoś smacznego. Kiedy przestałam sie gapić na ser juz go nie było. Sonia pacnęła mnie ręką w plecy.\
-Co?-spytałam.
-Bierz się do roboty.
Wyjęłam z zamrażarki mrożonkę warzywną i sos sojowy.
-Z sosem? Bleee...-powiedziała Sonia.
-To co? Zrobimy z serem?
Pokiwała głową w odpowiedzi. Nalałam olej na patelnię i włączyłam pod nią gaz. Sonia otwarła mrożonkę i zaczęła z niej wygrzebywać groszek, na który ma uczulenie. ja wzięłam się za starcie sera na tarce. Pocierała nim o tarkę i zamyśliłam się. Dopiero kiedy poczułam nagły ból w palcu wskazującym ocknęłam się. Wrzasnęłam cienko i spojrzałam na palec. Na szczęście krew leciała powoli i równomiernie, a nie leciała jak z węża ogrodowego. Sonia podleciała do mnie z bandażem. Popukałam się w czoło i powiedziałam:
-Zapewniam cię, że plaster wystarczy.
Podeszłam do apteczki i wyciągnęłam plaster. Ucięłam kawałek i zakleiłam rankę.
-Nie przemyłaś jej wodą utlenioną-zauważyła Sonia.
-Bo to by bolało bardziej niż całe skaleczenie-odparłam.
-Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że ochlapałaś ser krwią-powiedziała Sonia.
-Spokojnie. Jest drugi.
Wyjęła drugi ser z lodówki w tym samym momencie, w którym nadszedł Zayn ciągnąc za sobą zaspanego Nialla, który wyglądał conajmniej jakby w pokoju szalał huragan i zmiatał wszystko co spotkał na swojej drodze.
-Słyszałem coś o śniadaniu. No i o ładnych kuchareczkach też coś Zayn wspominał, ale żeby aż tak. Co to się porobiło... Jak byłem mały to kucharki były grube i brzydkie. I śmierdziały rosołem-powiedział zaspanym głosem Niall.
Roześmiałyśmy się. Machnęłam ręką i wyrzuciłam okrwawiony ser.
-Co tu się stało?-spytał Zayn.
-Keczup się wylał-rzekła Sonia.
-Nie rób ze mnie idioty-odparł Zayn.
-Tsa... Jeśli ktoś tu jest idiotą, to ja-odrzekłam.
-Co zrobiłaś?-spytał niall.
-No cóż... Tarłam ten ser i jakby się zamysliłam i rozwaliłam sobie palec.
-Zostawić was na chwilę...-mruknął Zayn.
-Czemu Liam się nie zjawił?-spytałam.
-Drogi Liam nie reagował nawet na: Danielle stoi na środku pokoju naga, a ja nie znam lepszego sposobu na obudzenie go-odparł Zayn.
-Ja chyba znam-powiedziałam i poszłąm na chwilę do łazienki.
Jakież było ich zdziwienie, kiedy zobaczyli mnie idącą z wiadrem zimnej wody.
-Chyba nie zamierzasz tego na niego wylać?-zdziwiła się Sonia.
-Oczywiście, że nie-odparłam-Zayn to zrobi.
Zayn spojrzał się na mnie zdziwiony, a ja podałam mu wiadro z szerokim uśmiechem na twarzy. Przejął wiadro i odwzajemnił uśmiech po czym poszedł do pokoju. Poszliśmy za nim, ciekawi reakcji Liama. Zayn stał nad łóżkiem i zastanawiał się czy wylać ta wodę czy lepiej nie. W końcu przechylił je i zmoczył Liamowi spodnie w bardzo wrażliwym miejscu lodowatą wodą. Liam natychmiastowo się obudził, więć Zayn przestał go polewać.
-Co ty robisz, do jasnej cholery?-wysapał Liam.
-Pobudka-odparł Zayn.
-Trochę sprawiedliwości. Idź obudź też Louisa!-wykrzyknął Liam.
Zayn poszedł do pokoju Louisa i wylał mu na głowę połowę zawartości wiadra. Louis wzdrygnął się i potrząsnął głową rozpryskując wodę po całym pokoju. Rozejrzał się niepewny tego gdzie jest. po chwili jednak przypomniał sobie i uśmiechnął się. nie powiedział jednak ani słowa, więc ja zaproponowałam:
-Może zajmiemy się tymi dwoma hipopotamami leżącymi na moim łóżku?
Zayn najwyraźniej uznał to za świetny pomysł, bo wybiegł z pokoju wylewając część wody na podłogę. kiedy doszliśmy za nim do pokoju Harry parskał i prychał, a Alicja włożyła poduszkę na głowę, żeby więcej wody już jej nie dotknęło.
-Zwariowałeś?!-krzyknął Harry-To nie pierwszy raz jak mnie oblałeś wodą.
-Śniadanko Harry. Musisz zjeść, bo to najważniejszy posiłek dnia-powiedział Niall.
Harry'emu chyba już przeszła złość, bo powiedział:
-Zaraz wstanę. Tylko się trochę osuszę, czy coś.
-Jeszcze tylko ty Alicja-powiedziałam-Same z Sonią nie damy rady zrobić śniadania, bo mam rozwalony palec, a ktoś musi potrzeć ser!
-To nie moje wina, że jesteś kompletną ciapą-odparła Alicja.
-Ciapą? Foszek forefer-powiedziałam
-No dobra-zgodziła się Alicja-Nie jesteś ciapą. Tylko nie fochaj.
-To wstawaj.
-Już tylko... Harry zdejmij ze mnie tę nogę!
-To nie noga...-powiedział Harry z powagą.
Alicja spojrzała się na niego jakby go chciała zamordować, a on zaśmiał się i zwlekł z łóżka.
-Ja tylko żartowałem-powiedział.
-Lepiej nie wpuszczajmy alicji do kuchni, bo będzie w nas rzucać talerzami i nie będziemy mieli na czym jeść, albo co gorsza, zacznie rzucać jedzeniem i nie będziemy mieli co jeść-rzekł niall.
-To wy zróbcie śniadanie, a ja pójdę porozmawiać z lusterkiem-powiedział Zayn.
-Tylko się nie przestrasz-zażartowałam.
-Aż tak źle wyglądam?-spytał.
-To była ironia-odparłam.
Wziął się i wyszedł.

1 komentarz:

  1. -Słyszałem coś o śniadaniu. No i o ładnych kuchareczkach też coś Zayn wspominał, ale żeby aż tak. Co to się porobiło... Jak byłem mały to kucharki były grube i brzydkie. I śmierdziały rosołem-powiedział zaspanym głosem Niall.

    To mój ulubiony cytat z tego opowiadania ;D

    OdpowiedzUsuń